piątek, 29 marca 2013

XI

No jest krótki. Przepraszam was od razu za to. Jakoś dzisiaj nie miałam weny :)  I przepraszam, że dopiero teraz. Od rana miałam praktyki do 18 potem byłam u siostry. Bo przyjechał kuzyn którego dawno nie widział i który ma upustke(wypustkę czy jak to tam ) do jutra. Nie nie zabił nikogo, nie ćpa nic z tych rzeczy. Jak by się kto pytał. Siedziałam do 18 .Potem zakupy i wiecie jak to jest jakoś zleci. a wczoraj aby trochę co napisałam.
PRZEPRASZAM WAS JESZCZE RAZ ZA TEN TUTAJ O TO KICZ JAKI MI WYSZEDŁ I ŻE JEST ON KRÓTKI <3 




~*~ 

-Tak już lepiej ale zostanie jeszcze przez 3 dni w szpitalu - Odpowiedział. Chciałem się spytać, w którym szpitalu leży. Niestety Niall szybko wparował na górę. To dziwne zazwyczaj idzie do kuchni coś przekąsić, i nie ważne skąd wraca. Chciałem zobaczyć co się stało, więc poszedłem na górę pod jego drzwi. Zapukałem i wszedłem.
-Ej coś nie tak ? wparowałeś na górę tak  szybko.
-Nie nic, jestem zmęczony i tyle.
-Nawet nie zejdziesz coś zjeść?
-Nie, nie jestem głodny- Coś musiało się stać, w końcu Niall nigdy nie jest najedzony, wciąż coś memla w ustach. No chyba, że jest serio zmęczony.
-No dobra jak by coś to wiesz gdzie jestem -Chciałem już wychodzić, gdy naglę coś mi się przypomniało-A tak wgl to gdzie leży Lou ?
-Jutro Ci pokażę- Rzekł, po czym położył się spać.
-Dobranoc-Powiedziałem i po cichutku wyszedłem z pokoju. Z ciekawości wszedłem do pokoju Louisa. Tak był zamknięty, ale miałem kluczyk od jego pokoju. W sumie od miał też do mojego. Zamieniliśmy się 4  miesiące temu nimi. Wszedłem i cicho zamknąłem drzwi. Oglądałem wspólne zdjęcia. Tak mieliśmy takie jak nam się nudziło wzięliśmy aparat i robiliśmy sobie zdjęcia. Można powiedzieć że tyle ich mamy że można całą ścianę nimi obkleić. Nawet niezły pomysł. Po chwili zauważyłem, że nasze najważniejsze zdjęcie jakie kiedykolwiek zrobiliśmy i to w najważniejszym dniu znikło z ramki. Zastąpiło to zdjęcie z nią. Uhrr... jestem wkurzony. Dla mnie to zdjęcie jak i dla niego było ważne. To był dzień w którym się spotkaliśmy pierwszy raz. A teraz ona musiała tam się znaleźć. Nie mogłem na to patrzeć zrzuciłem to z stolika na którym się ramka zalazła. Mógł zastąpić innymi zdjęciami, a nie tym. Czyżbym nic już dla niego nie znaczył?.
Wyparowałem z pokoju, a ramka leżała na ziemi, nawet nie wiem czy się zbiła miałem to gdzieś.
Przed wyjściem wziąłem jego pamiętnik tak z ciekawości co w nim piszę. Wiem nie powinno się czytać pamiętników cudzych, ale tak cholernie mnie kusił. Wyszedłem i zamknąłem drzwi na klucz i szybciutko wszedłem do swojego pokoju. Usiadłem wygodnie na łóżku i zacząłem czytać : ,, Nigdy nie sądziłem, że spotkam tak kogoś uroczego. Jak tylko zobaczyłem tą osobę, od razu wiedziałem, że nie mogę nikomu jej oddać.Ten uśmiech powalający, Te oczy Hipnotyzujące i te włosy cudowne. Ta osoba jest w sam raz dla mnie na dodatek dużo z nią spędzam czasu. Codziennie witam dzień z uśmiechem, bo wiem, że czeka jedna osoba która mnie kocha, a ja ją. Mógłbym dać zdjęcie, ale szkoda mi jakie kolwiek włożyć tu. Uwielbiam patrzeć na nie przed snem. To mnie odpręża '' Mógłbym powiedzieć, że to o mnie. Niestety wpis jest tego samego dnia co spotkał ją. Czytałem i czytałem, ale po chwili wyrzuciłem pamiętnik na szafę. Hmm słodziusieńko.Szkoda, że nic o mnie w tym pamiętniku.  Jakbyś wiedział jak ja Cię Kocham Lou. Zacisnąłem pięść, łezki zaczęły mi lecieć z oczu. Zacząłem sobie uświadamiać, że nigdy z nim nie będę, nigdy nie usłyszę z jego ust,, Kocham Cię, jesteś moim całym życiem''Patrząc w jego Hipnotyzujące Oczy. Dlaczego akurat musiałem się w nim zakochać, dlaczego on jest tak pociągający. Brak wad same zalety. Chłopak idealny. Boże dlaczego ty mi to robisz?. Wiesz jak go kocham, wiesz. To takie trudne.
Wyżalałem się i płakałem, aż nie zasnąłem.


~*~

Obudziłem się. Szybko wyrwałem się z łóżka pod prysznic, po czym szybko poszedłem się ubrać.
-Niall - Zapukałem do jego drzwi.
-Tak Harry zaraz pojedziemy. -Powiedział Horan. Zszedłem na dół i wziąłem jabłko. Zasiadłem przed Tv. Minęło 5minut i Niall był już gotowy. Założyliśmy kurtki i wyszliśmy do samochodu. Trochę się bałem tam jechać, szczerze nie lubię szpitali. Kto je lubi? . Nikt. Nie wiem co mam powiedzieć Lou. Chyba się popłaczę jak go zobaczę. Po prostu popłaczę. Nie ważne że mu nic nie jest. Ale już na sam widok jego w szpitalu. Po 10 minutach auto stanęło.Widziałem ten okropny szpital. Mam nadzieję, że dobrze się nim opiekują.
-No wysiadaj.-Powiedział Blondas.
-Już już.- Wyszedłem. Szliśmy do pokoju gdzie leżał Lou. Nogi mi się trzęsły. Bałem się wejść tam.
Wiedziałem, że muszę wejść, więc wszedłem do pokoju gdzie leżał Lou. Widziałem go, od razu w oczach pojawiły mi się łzy. Podbiegłem i go mocno przytuliłem.
-Harry Spokojnie - rzekł.
-Nic Ci nie jest, wszystko dobrze ?- Spytałem. Tak wiem mogło go troszeczkę wkurzyć, nie lubi jak ktoś pyta się jak się czuję, ale to samo ze mnie wyszło.
-Tak Harry już lepiej Jeszcze z 2 /3 dni i wychodzę spokojnie. -Odpowiedział z nutką śmiechu.
-Na pewno?
-Tak.
-Niall Możesz nas zostawić samych ?- te słowa Lou skierował do Nialla. On oczywiście Pokiwał głową, że się zgada, po czym wyszedł. Louis widać był trochę przestraszony jak wyszedł Blondas.
-Harry. -Widać, że nie wiedział jak zacząć rozmowę.- Bo ja przepraszam za to zachowanie.
-Nie no spoko nic się nie stało.
-No właśnie się stało. Przez to gówno o mało nie rozwaliłem naszej przyjaźni.
-Ale co ty gadasz, to ktoś ci to podrzucił do piwa.
-Nie
-Jak nie?
-Dobra może pogadamy o tym jak wyjdę.
-Nie, chcę wiedzieć o co do cholery tu chodzi!
-Nie Harry uspokój się! powiem Ci jak wyjdę, dobrze?
-Nie, nie dobrze. Mój najlepszy przyjaciel ma jakąś tajemnicę, którą boi mi się powiedzieć!.Co nie ufasz mi?
-Ufam.
-Jak by tak było to byś mi powiedział !- Krzyknąłem. Na sali wszedł Niall. Wściekły na nas.
-Uciszcie się nie jesteście tu sami! Tu trzeba cicho gadać.Lekarze muszą być skupieni, nie będą jak będziecie hałasować.
-Nie będziemy,  i tak już wychodzę- kierowałem się w stronę wyjścia, ale Horan mnie zatrzymał.
-Gdzie chcesz iść?
-Do domu zostaw mnie - Od szarpnąłem się i wyszedłem z tego szpitala. 

środa, 27 marca 2013

X

Cześć więc jak obiecywałam jest następna część i trochę dłuższa niż poprzednia. w sumie mi nie zbytnio się podoba co piszę, ale obiecałam, że dokończę Debby.; ) Więc już nie zamulam ; 


                               ~*~
Moje oczy wróciły z powrotem na tv. Lou podszedł, wiedziałem to, gdyż było go słuchać jak idzie ku mnie. Nachylił się do mojego ucho po czym cicho powiedział;
-Wiem, że jestem nieźle napity, ale nawet to co teraz powiem będę pamiętał. - Spojrzałem się na niego z dziwieniem i trochę się bałem.- Harry musimy poważnie pogadać, od dawana coś ukrywam a nie powinienem - Moje serce zaczęło bić coraz szybciej- Bo Ja................

                               ~*~



-Bo ja chcę,  abyś mnie pieprzył - Przetarłem oczy i nie dowierzałem, w to co przed chwilą wypłynęło z ust Lou.  Zapewne nadal nie wie co mówi, i nie będzie tego pamiętał jutro. Postanowiłem olać sprawę. Położyłem się. 
-Harreh - Powiedział i położył się obok mnie. Położył swoją dłoń na moim udzie. 
Zaczął całować moją szyję.
-Lou przestań, w każdej chwili może tu wejść Eleanor.
-Jej tutaj nie ma. Harry wiem, że tego pragniesz. - W sumie tutaj miał rację. Pragnąłem tego odkąd go spotkałem. Tylko chciałem, aby wypowiedział te słowa nie pod wpływem alkoholu. Chciałem wyczuć ten strach w oczach jak zareaguję na taką propozycję. Wiem może to trochę dziwne, ale tak właśnie chciałem. Szybko go odepchnąłem. Było to dla mnie bardzo trudne.A co jeżeli taka propozycja się nie powtórzy?, w końcu nie ma Eleanor w pobliżu, więc dlaczego nie skorzystać z takiej okazji?. Z drugiej strony może będzie tego żałował, jak z rana się obudzi.
Lou znów zaczął mnie całować. -Przestań Lou! w każdej chwili mogą wejść chłopaki- Wstałem z łóżka i kierowałem się w stronę drzwi, aby wyprosić go z pokoju, ale on złapał mnie za nadgarstki.
-Słuchaj wiem, że tego chcesz nie okłamuj się Harreh. Wiem myślisz co masz zrobić. Masz to zrobić ze mną, tak ci odpowiem. A to, że jestem pijany nic nie znaczy. Zbierałem się na to od dłuższego czasu.- Byłem zdziwiony tymi słowami, ale tak będę się trzymał tego, że rano jak wstanie obok mnie nie będzie zbytnio zadowolony.
-Lou jesteś Pijany, budząc się obok mnie z rana nie będziesz zadowolony. - ogarnąłem się i poszedłem w stronę drzwi. Otworzyłem je a ręką pokazałem, że ma z tond wyjść.- Jako twój przyjaciel chcę jak najlepiej dla Ciebie.
-Wiesz Harry, gdyby tak było to byś dał mi tą przyjemność i pieprzył byś mnie teraz jak dziki zwierz - Wzruszyłem ramionami na jego odpowiedź, a gdy już wyszedł zamknąłem drzwi na klucz i poszedłem spać.

                                      ~*~

Obudziłem się, od razu poszedłem do łazienki wziąć długą kąpiel. Wyciąłem z szafy bieliznę oraz rzeczy, po czym udałem się do łazienki. Wszedłem pod prysznic i zacząłem myśleć o wczorajszym zdarzeniu. W sumie nie wiem czy Lou zawitał pod moje drzwi jeszcze po tej całej akcji, czy też nie. Ogólnie na pewno już nic nie pamięta z wczoraj co gadał do mnie. Ulżyć mi ulżyło. Chociaż żałuję, że nie spróbowałem, ale wolę, abym to ja był nieszczęśliwy niż on. Z moich rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do moich drzwi. -Harry wstawaj śniadanie- Usłyszałem głos Nialla. No tak Niall na śniadanie szybko wstawał, aby zjeść każdemu wszystko, więc nie wychodziłem nawet z pod prysznica.
-Tak -Krzyknąłem.
-Ale co tak?
-Możesz zjeść moje śniadanie, nie jestem głodny.
-Dziękuję- Ah ten Niall.
  po 10 minutach Wyszedłem z pod prysznica i ubrałem się. Wyszedłem i zszedłem na dół. Oczywiście na dole znajdował się Niall i jego jedzenie oraz pozostali, prócz Lou.
-Dzień dobry śpiąca królewno- Rzekł z nutą śmiechu Zayn.
-Dzień dobry mój królewiczu - Odpowiedziałem i podszedłem do szafki z płatkami. Wyciąłem je i miskę, po czym zalałem mlekiem. Po chwili na dół zszedł Louis.
Podszedł i wziął tosty. Po wzięciu tostów poszedł z powrotem na górę.
-Tego to kac nawala- Rzekłem. Niall spojrzał na mnie jak bym zjadł mu ostatnie ciastko.
-Co? on aby jedno piwo wypił Harry
-Czekaj, że co ?
-No tak, gdy przyszedłeś dopiero co impreza się zaczynała. On wypił piwo i poszedł na górę
-Na pewno nie miał humoru- Wyjąkałem. To co usłyszałem. Nie mogłem uwierzyć. Od razu poszedłem na górę, aby porozmawiać z Louisem. Pukałem do jego drzwi, próbowałem otworzyć, ale były zamknięte.
-Lou otwórz, Proszę Cię - ostatni raz powiedziałem, ale widząc brak chęci na rozmowy z strony Louisa dałem mu spokój. Zszedłem na dół i powiedziałem chłopakom, że wychodzę. Poszedłem do parku tego samego gdzie spotkałem nową znajomość z dziewczyną. Miałem nadzieję, że ją spotkam i porozmawiam.
Nie myliłem się zauważyłem Nicolę i od razu do niej podszedłem.
-Cześć - wyszczerzyłem swoje ząbki.
-O Cześć, miło Cię znów widzieć Harry.
-Mi Ciebie również.
-No jak tam sprawy sercowe? - Tak wiem, że wydaję się wam to dziwne.Powiedziałem jej całą zaistniałą sytuacje, po prostu nie wiem dlaczego czułem, że mogę jej zaufać.
-Sam już nie wiem, wczoraj wszedł do pokoju. Myślałem, że jest pijany on po prostu chciał.- trochę mi było głupio mówić o zaistniałej wczorajszej akcji.
-Wiem o co ci chodzi- powiedziała, po czym dodała - I jak ?
-No nic z tych rzeczy nie było, w końcu myślałem, że robi to pod wpływem alkoholu. Zresztą co by powiedziała jego dziewczyna. Dopiero z rana się dowiedziałem o tym, że Lou wcale nie był pijany. Wypił piwo, aby nie bać się odważyć a ja go wygoniłem.
-Próbowałeś z nim chociaż porozmawiać dzisiaj?
-Tak, ale nie chciał mnie wpuścić.
-Wiesz co daj mu ochłonąć. Może spróbuj wieczorem. Na pewno jest skrepowany tą całą zaistniałą akcją.
-Może i masz rację, ale chciałbym już teraz z nim pogadać. Ja tak cholernie go kocham. A co jeżeli to się nie powtórzy?
-Uwierz mi do wieczora wszystko przemyśli i porozmawia, okej ja już muszę iść. Obiecałam rodzicom, że szybko wrócę do domu.
-Dałabyś mi swój numer ?
-Ależ oczywiście, dzwoń kiedy tylko chcesz- Rzekła i dała mi w ręce małą karteczkę, po czym się uśmiechnęła i odeszła. 
 
                              ~*~  


Siedziałem jeszcze na ławce, aż zrobiło się ciemno. Wstałem i otrzepałem brudny zadek. Ruszyłem w stronę domu, trochę bałem się tej rozmowy, ale musieliśmy pogadać i top jak najszybciej.
Wszedłem do domu i od razu pomknąłem na górę. Mam nadzieję, że Lou będzie chciał porozmawiać. Zapukałem do jego drzwi.
-Lou jesteś, możemy porozmawiać? - Powiedziałem, ale nie usłyszałem odpowiedzi. Obok mnie przeszedł Liam.
-Jego nie ma poszedł gdzieś z jakąś godzinę temu z Niallem.
-A wiesz może gdzie poszli ?
-Wybacz, ale niestety nie wiem.
-Szlak - Byłem zmęczony i nie chciało mi się ich szukać, mogli by być wszędzie. Porozmawiam z nim jak wrócą. Zszedłem na dół do kuchni, wziąłem coś do jedzenia i poszedłem przed tv. Oczywiście był tam Zayn i patrzał na jakieś nagarnie.
-Co to jest? - spytałem z zaciekawieniem.
-Patrzę co się wczoraj działo. Louis jest w szpitalu Harry i wykryto już sam nie pamiętam nawet co, ale to było coś związane z - Spojrzał na telewizor i zatrzymał wszystko.- Chyba wiesz o co mi chodzi.
-Domyślam się, ale co mu się stało ?.
- Zasłabł, gdy schodził z schodów.- Powiedział.
-A gdzie on jest, Zayn do którego szpitala jechali. ?
-Nie.. nie możesz jechać tam, Niall zabronił.
-A to niby dlaczego?
-Masz mi pomóc w wyszukaniu osoby, która mu podrzuciła to świństwo. - Nie wiedziałem co zrobić, ale teraz wiem dlaczego wczoraj Lou się tak zachowywał.
Byłem ciekaw kto to zrobił. Usiadłem obok Zayna i wpatrywałem się na telewizor jak obraz. Po chwili zobaczyłem coś szokującego, Zayn też to zauważył.
-Ale co ten koleś robi z jego piwem, z tego co widzę miał aby przetrzymać a nie coś wsypać. -Powiedział z dziwieniem. Chciałem zobaczyć twarz kolesia, ale dało się. Ktokolwiek kto był zapłaci za to wszystko.
-Kur.wa nie wiedziałem, że Lou może się spodobać komuś innemu - Tak Zaynowi chodziło o chłopaka. Nie wiedział w sumie o niczym, to nawet dobrze.
-Wiesz każdy ma różne orientacje- Zayn na mnie dziwnie spojrzał, a ja szybko dodałem- ale sam jestem w szoku, w końcu on chciał przelecieć Lou.
-Chyba bardziej będę uważać na ludzi, których zapraszamy. Siedzieliśmy i gadaliśmy o tej sytuacji z jakieś dobre 2 godziny, gdy nagle wszedł Niall.
Trochę był przestraszony, ale nie dziwie się mu.
- I jak z Lou lepiej? - Spytałem 

wtorek, 26 marca 2013

Informacja.




  Z racji tego iż wam obiecałam napisać długie opowiadanie, piszę. Jutro pojawi się do godziny 22. A następne w piątek tak z tego wynika. ;3 Mam właśnie wenę i połapałam się co i jak. więc mam nadzieje że będzie już tylko dobrze a nie gorzej <3
Miłej nocy xX

czwartek, 21 marca 2013

IX

 No więc w końcu napisałam, wiem są błędy w opowiadaniach mam nadzieję że mi wybaczycie <3
a i druga sprawa za chwilę zaczną się rekolekcje u nie oraz święta więc spodziewajcie się że dodam tu co 2 dni coś OBIECUJĘ WAM TAM :3. i trzecia sprawa Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i szczerość, chodź bym wolała aby ta osoba nie napisała z anonima jak chce powiedzieć mi coś :) i czwarta ostatnia sprawa bardzo was przepraszam za to co przeczytacie w sumie myślę że takie oklepane to jakieś. Okej nie zanudzam;


     Mijały tygodnie, a Louis nadal był szczęśliwy z nią. Dlaczego tak wszystko się potoczyło, że teraz muszę cierpieć patrząc na te uściski, pocałunki, szczęście, gdy ja właśnie się rozpadam.
-Hej Harry, co ci jest?- spytał zmartwiony Liam.-jakieś kłopoty z dziewczyną?
-Niby jaką dziewczyną? - nie mogłem opanować emocji, które mimowolnie wydobywały się ze mnie z łatwością.- Przepraszam Cię Liam, ale nie mam humoru na rozmowy. -wypowiedziałem te słowa w jego twarz. Odwróciłem się i szedłem w kierunku wyjścia. Z powodu ładnej pogodny nie potrzebowałem kurtki. Potrzebowałem cholernie uścisku Louisa, albo chociaż świeżego powietrza. 


 ~*~


     Zaciąłem się świeżym i rześkim powietrzem. Tak zdecydowanie tego potrzebowałem. Ruszyłem w stronę parku, gdyż pogoda jak już wcześniej powiedziałem, była ładna więc chciałem wykorzystać to. Od kilku dniu w ogóle nie wychodziłem z domu, myślałem nad tym wszystkim co się wokół mnie dzieję. Teraz mam ochotę od tego wszystkiego uciec jak najdalej, ale niestety jakoś nie mogłem, gdyż coś mnie zatrzymywało. Tym czymś, a raczej tym kimś był Louis. Od tych tygodni rzadko co rozmawialiśmy, o ile można nazwać to rozmową, w końcu to normalne -Cześć, co tam?. On odpowiedział dobrze i na tym się kończyło. Louis ja cię tak cholernie potrzebuję. Potrzebuję porozmawiać i powygłupiać jak kiedyś. Z moich 'cudownych' rozmyśleń wyrwał mnie  silny ból, po chwili upadłem. Położyłem rękę na tył głowy, mój wyraz twarzy był niezbyt ciekawy.
-ojej Przepraszam nie chciałam- usłyszałem ledwo, bardziej skupiałem się na silnym bólu. Gdy już mnie on trochę ominął spojrzałem w górę-niezłego ma dziewczyna kopa- pomyślałem sobie i wstałem."
-Nie no oprócz bolącej głowy to nic więcej się nie stało- pokazałem rząd białych ząbków.
-Jestem Nicola- Wystawiła swoją jakże lekką dłoń przede mną.
-a ja Harry - Ponownie się uśmiechłem, pokazując białe zęby i ścisnąłem lekko jej dłoń.
-Może mi powiesz nad czym tak rozmyślałeś? - tak Harry znajdź teraz sensowną odpowiedź.
-Tak ogólnie to nad wszystkim i nad niczym.


~*~

     Rozmawialiśmy dosyć długo, gdyż można było dostrzec ciemnawe niebo.
-Wiesz co fajny z Ciebie chłopak, może się jeszcze spotkamy teraz muszę już iść Do widzenia- Oboje wstaliśmy i przytuliliśmy się na pożegnanie. Miła z niej dziewczyna. Powolnym krokiem podążałem  do domu  , gdy już doszedłem otworzyłem drzwi a tam wielki hałas. Czyżby impreza beze mnie? nie no miło.
-Harreh gdzieś ty się nam chłopie podziewał? - Powiedział dość pijany Lou.
-Odejdź, proszę. - Zmierzałem do swojego pokoju, jakoś nie miałem ochoty imprezować. Położyłem się na łóżku. Włączyłem tv, po chwili drzwi mojego pokoju. Spojrzałem na drzwi,a w nich stał Louis. Trochę zdziwił mnie jego widok w moim pokoju, od dawna tutaj nie zaglądał, ale z drugiej strony był pijany. 
Moje oczy wróciły z powrotem na tv. Lou podszedł, wiedziałem to, gdyż było go słuchać jak idzie ku mnie. Nachylił się do mojego ucho po czym cicho powiedział;
-Wiem, że jestem nieźle napity, ale nawet to co teraz powiem będę pamiętał. - Spojrzałem się na niego z dziwieniem i trochę się bałem.- Harry musimy poważnie pogadać, od dawana coś ukrywam a nie powinienem - Moje serce zaczęło bić coraz szybciej- Bo Ja................

niedziela, 3 marca 2013

VIII




  Kolejny dzień, Wstałem i nałożyłem szlafrok na swoje ciało po czym wyszedłem z pokoju. Poszedłem do pokoju Lou aby zobaczyć jego uśmiech, dzień zaczęty bez tego powalającego uśmiechu był dniem skończonym. Gdy wszedłem zastałem pusty pokój,, Może śpi na kanapie''-pomyślałem. Zszedłem na dół, ale na kanapie też go nie zastałem. Trochę mnie to zmartwiło , ,,w sumie Lou jestł starszy przecież da sobie radę Harry''-nasuwało mi się do głowy, niestety odrzucałem tą myśl. Mijały godziny a Lou nadal nie było, Postanowiłem wyjść i go poszukać, założyłem kurtkę gdyż na dworze padało, ale to mnie nie zatrzymało.

Krople deszczu spływały po moich chłodnych policzkach, do głowy nasuwały się najgorsze myśli, Co jeśli przytrafił mu się wypadek? -Harry Nie myśl nawet o tym!-szepnąłem do siebie. Przechodziłem koło knajpki, spojrzałem na okno chciałem się obejrzeć jak wyglądam, ale coś innego przykuło moją uwagę. Wszedłem do rzekomej knajpki i podszedłem do Lou, który był z jakąś dziewczyną. Trochę głupio mi było im przerywać, ale było widać że dziewczynie wpadł w oko Louis, trochę mnie to też zabolało, nie mam ochoty dzielić się z nią, Nim. 
-Cześć Lou- Spojrzałem się na dziewczynę i podałem swoją dłoń- Jestem Harry -Wymusiłem uśmiech.-A Ja Eleanor -Odwzajemniła uśmiech, i uścisnęła dłoń.
-Harry co ty tu robisz?- widać że Louisowi nie podobało się moje towarzystwo. Teraz tym bardziej chciałem zostać.
-Martwiłem się o Ciebie
-Oj młody dam sobie radę nie musisz się o mnie martwić- Wyszczerzył rząd ząbków. Eleanor się aby przyglądała całej akcji, uśmiechając się do mnie.
-Ale...- Chciałem coś powiedzieć, ale przerwał mi.
-Harry wyjdź, idź do domu i nie przeszkadzaj.
-Dobra -niechętnie powiedziałem i odszedłem, usłyszałem jeszcze jej głos na pożegnanie:-Do widzenia Harry- z nutką śmiechu. Byłem tak zdenerwowany jak nigdy. Po tej aferze tym bardziej nie chciałem wracać do domu, bo po co?. Szedłem przed siebie, myśli zajął mi Lou a w oczach napływały łzy. Jednak nie mogłem dalej pójść przed siebie, coś mówiło mi ; ,, walcz, walcz o miłość głupcze, nie poddawaj się! ''. Więc postanowiłem się nawrócić, nie poddam się. 
   -Wróciłem- Krzyknąłem na cały dom
-No w końcu - Podszedł do mnie Niall- Nie rozbieraj się, mam prośbę Mógł byś pójść mi do sklepu? 
-Poszedłbym, ale nie mam Humoru na spacerki.
-Co się stało?-spytał zmartwiony Horan
-Eh nie ważne- Chciałem iść na górę ale, Niall złapał mnie za rękę.
-Wiesz że mi możesz wszystko powiedzieć w końcu jesteś moim kuzynem ;) 
-Chciałbym ale nie mogę- wyszarpnąłem się i pobiegłam do pokoju,  położyłem się na łóżku, tuląc jaśka. 
Patrzałem na okno i myślałem o tym co zrobić aby oderwać go od niej-,,znają się w sumie jeden dzień, może nie będą razem, w końcu ja z Lou dużo już przeżyłem, ale pierwszy raz mnie potraktował tak, to już są odznaki Harry zrozum musisz zacząć działać bo stracisz go'' - Na myśl mi nachodziło, a myśl o stracie go dobiła mnie bardziej - ,,weź się w garść chłopie ! Nie rozklejaj się tak, idź i walcz o niego, chodź by nie wiem co by powiedział, nie rozklejaj walcz dalej !''-.
Wstałem ogarnąłem swoje włosy i gdy już chciałem wychodzić, on właśnie wszedł taki szczęśliwy jak nigdy do tond. 
-Cześć Mój ty Skarbie- Skierował to do mnie, po czym poczochrał moje włosy.
-Przecież już się widzieliśmy
-Wiem wiem, Przepraszam że się tak zachowałem ale musisz wiedzieć że nie jesteś moim ojcem czy matką zresztą mam już 21 Lat i nie jestem dzieckiem, wiem gdzie dom.-Spojrzałem na niego i zmierzałem  ku górze-Harry czekaj.
-Co?-stanąłem
-Na prawdę przepraszam.
-Spoko-i ruszyłem znów ku górze. Jakoś nie wiedziałem co mam powiedzieć, jest taki szczęśliwy, Nie umiem mu powiedzieć aby przestał się z nią widywać, w końcu i tak by nie posłuchał.

< ------ >

Nie wiem jak wam ale mi się to jakoś nie podoba starałam się jak mogłam i wyszło takie coś z niczegoś.
Nie miałam czasu kiedy dokończać teraz mam go trochę więc postanowiłam pisać dalej, za tydzień postaram  dodać znów :)