piątek, 3 maja 2013

XIII

Przepraszam, że tak długo musieliście czekać. Miałam problemy techniczne. Najpier rozwalił mi się komputer. Tak dostałam nowy, ale nie mogłam się zalogować. a gdy już byłam zalogowana po prostu moja wena znikła. Od razu przepraszam was za tak marne zakończenie. Chciałam abyście wiedzieli dlaczego zayn miał takie a nie inne zachowanie. A że jest to opowiadanie o Larrym nie mogłam dokończyć co działo się dalej. Ale powiem wam, że wszystko było okej. xD Tak ogólnie jeśli lubisz czytać +18 to miłego czytania :)

~*~


  Mijały tygodnie od tego co zaszło w szpitalu. Zayn unikał mnie oraz Lousia. Trudno było powiedzieć o co mu dokładnie chodzi. Normalnie z nami gadał, a teraz zachowuję się jak dziecko. Pójdę do niego. Tak i to najlepiej od razu, teraz. Ruszyłem z salonu gościnnego na schody i do pokoju. Otworzyłem drzwi i wyszedłem. Ruszyłem w stronę pokoju Zayna, a gdy już byłem przed drzwiami, wszedłem do pokoju.
-Zayn wstawaj- Powiedziałem podchodząc do łóżka, na co on odparł aby cicho i odwrócił się w drugą stronę.- Zayn!-Krzyknąłem.
-Czego ?-powiedział niezbyt zadowolony.
-Musimy porozmawiać.-powiedziałem prosto z mostu. Bo nad czym się zastanawiać? Chcę wiedzieć o co mu chodzi. Mam nadzieje, że to nic złego, ale w sumie po nim można się wszystkiego spodziewać.
-Nie ma o czym idź spać dopiero co zasnąłem a ty mnie obudziłeś!-
-Właśnie, że jest. Unikasz mnie i Louisa od czasu szpitala. Powiedz o co chodzi?
-Nie mam sił rozmawiać zostaw tą pogawędkę na jutro. -w jego głosie było wyczuć złość, z powodu obudzenia go. Bardzo kocha spać, więc nie dziwię się, że jest na mnie zły.
-Ale to jest ważne chcę już to wiedzieć.
-wyjdź proszę i daj mi spać Harry!- dał do zrozumienia, że nie ma ochoty w ogóle ze mną porozmawiać o tym i nie ważne ile bym go męczył, i ta nie odpowie.
-Dobra jak chcesz, ale to nie jest miłe. Zachowujesz się jak dziecko, bo nie umiesz zaakceptować tego wszystkiego. -Powiedziałem ostatni raz i wyszedłem z pokoju. Nie miałem zamiaru iść spać, chciało mnie się było zbyt wcześnie, więc zszedłem na dół. Włączyłem telewizor i zaległem na kanapie. Zastanawiałem się dlaczego, jest tak, jak jest. Może on się w Lou lub mnie zakochał. Nie, nie Zayn na pewno, gdzie on. Może po prostu ma problem i jak widzi szczęście to chcę mu się po prostu rzygać. Dobra nie ważne co to jest, ja i tak mu pomogę, w końcu jesteśmy przyjaciółmi. Nie ważne jakie są relację między nami, pomogę mu.

Minęły godzina, na dół zszedł Liam, po którym było widać, że ma problem z zaśnięciem. Zasiadł  obok mnie, trochę z nieładem na głowie. Oboje siedzieliśmy w milczeniu, gdy naglę Liam wymamrotał:
-A Louis poszedł już spać?
-Tak, a dlaczego pytasz?
-Jutro ma imieniny. zapomniałeś?
-O szlak, niestety tak zapomniałem o nich.- Szybko wstałem- Dziękuję za przypomnienie- Przytuliłem Liama i pobiegłem do pokoju.
Musiałem cicho wejść, ale nie potrzebnie Louisa Oczy wybiły się od razu, gdy wszedłem do pokoju.
Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się, oczywiście odwzajemniając tym samym.
-Gdzie poszedłeś- spytał powoli wstając.
-Byłem na dole. Nie chciałem Cię Budzić, więc wyszedłem cicho.
-Tęskniłem.- Powiedział smutnym głosem.
-Już jestem.- rzekłem i zrzuciłem z siebie koszulkę oraz spodnie, zostając w samych bokserkach. Podszedłem do łóżka i położyłem się obok Louisa. Chciałem wcześnie wstać aby zrobić niespodziankę więc wymamrotałem ciche Dobranoc i zamknąłem oczy.
-Dobranoc- powiedział Louis. - Albo może i nie -Dodając. Nie słuchałem go starałem się zasnąć. Było to trudne ponieważ kocham jego anielski głos. Okej ogarnij się Harry, musisz wstać wcześnie.
-Harreh, nie śpij - Powiedział do moje ucha Lou, który po chwili zaczął całować moją szyję. To było przyjemne i to jak. z każdym pocałunkiem narastało we mnie wiele energii. Odwróciłem się w jego stronę i spojrzałem  w błękitne oczy Louisa. -Harreh- wypowiadając to zaśmiał się tak słodko. i zaczął całować moje usta, ja pogłębiłem pocałunek. Lou po 5 min przestał i powiedział - chcesz to zrobić- po czym uśmiechnął się. Louis ty żartujesz ? zawsze tego chciałem odkąd Cię spotkałem. Musisz przerywać tak piękne chwile jak te ?. -a jak myślisz- odpowiedziałem i pocałowałem go, aby dać mu do zrozumienia, że pragnę tego odkąd go ujrzałem. Spojrzałem na Louisa, a ten się aby uśmiechnął się dając mi znać, że się trochę stresuję, w końcu nigdy nie uprawiał stosunku z mężczyzną. Zacząłem go całować po szyi, aby się nie stresował. Tak zdecydowanie mi się to udało. usiadłem na nim. Położył swoje ręce na moich plecach, tę  samą czynność powtórzyłem. Nadal całowałem jego kark robiąc przy tym ciemne maliny. Zdjąłem z jego klatki koszulę, nie przestając go całować. -Harreh ty brutalu- szepnął do ucho Lou przerywając przy tym pocałunki. -Cicho -Powiedziałem stanowczo. I pocałowałem namiętnie Louisa. Położyłem dłoń na jego pięknej klatce. Błądziłem po niej, aż zjechałem na dół. Zrzuciłem z niego dolną część ubrania, mrucząc do niego kusząco. Lou się podobało, zaśmiał się. Mruknąłem do jego ucha zarazem biorąc w swoje ręce jego potężnego członka. Jęknął z podniecenia, na co ja uśmiechłem się. Zbliżyłem twarz do klatki i błądziłem chwilę po niej. Zjeżdżałem w dół, aż napotkałem przyjaciela. -Łał Lou on na prawdę jest wielki- powiedziałem z uśmiechem na twarzy. Zbliżyłem się do jego męskości i pocałowałem główkę. Wziąłem go w usta, na co on jęknął. Dla takich chwil jak ta czekałem. Wziąłem go całego. Lou wplątał swoje ręce do moich loków i jęczał. Ruszałem głową do przodu i do tyłu coraz szybciej z każdą minutą. To było coś niesamowitego. Louis zaczął nadawać tępa ręką. Czułem, że zaraz dojdzie. Po niecałej minucie, biała ciesz dostała się do moich ust. Połknąłem ją i uśmiechłem się do Louisa. -Harry jesteś nie do zastąpienia- powiedział stanowczo. Na co mruknąłem - To jeszcze nie koniec- Przybliżyłem się - A teraz mnie pieprz Lou. Pieprz jak zwierzę.-  Szepnąłem do ucha. Na co on odpowiedział pocałunkiem. odwrócił mnie i pocałował mój kark. -Kocham Cię-Powiedział. Po czym dodał- Nie ważne jak inni odbierają naszą miłość. Zawszę będę Cię Kochał.- i Zaczął Kontynuować całowanie. Ja cicho jęczałem. Zaczął błądzić po plecach.
-Lou proszę pieprz mnie.-Powtórzyłem ciężkim oddechem. On aby przygryzł moje ucho, nakazując przestać  bo to ja jestem pod jego władzą. Po przygryżnięciu pocałował ucho i mruknął. Nie podobało mi się ten sposób jak się ze mną droczył. Chociaż za razem było to podniecające. Po chwili Lou Położył swoje zimne dłonie na moich biodrach, robiąc przy tym malinki na szyi. -Wejdź we mnie - Mruknąłem cicho.
-Jesteś pod moją władzą, robię z tobą co chcę kochaniutki. -Powiedział do ucha, po czym zaśmiał się. Po chwili wyczułem jak jego członek wchodzi we mnie. Jąkłem na ból. Lou starał się robić tak aby to i ja czerpał przyjemność z stosunku. Nie wszedł cały. -Już możesz- powiedziałem, gdy ten większy ból miną. Wszedł cały, znów jąkłem. Pocałował mnie w szyję, za razem przepraszając za ból. - Tylko na tyle cię stać? - rzekłem. Na co Louis aby zaśmiał się dodając- Kochanie to jeszcze nie koniec. - Pchnął biodrami do Tyłu i do przodu. Nadawał to co raz szybszego tępa. Ja za każdym pchnięciem jęczałem z podniecenia. -Mocniej- nakazywałem. Za każdym pchnięciem było coraz mocniej. To było tak podniecające i za razem  coś pięknego. Zrobił jeszcze kilka pchnięć. Poczułem jak doszedł. Obaj skwitowaliśmy cichym jękiem.
-Jesteś niesamowity- powiedziałem ciężkim sapnięciem.  

-Ty również Harreh. -Wstał i poszedł wziąć prysznic. Nawet nie wiecie jakie to jest uczcie, gdy osoba, którą za wszelką cenę chcieliście mieć dla siebie proponuję z tobą stosunek, oraz będąc tylko  mój na zawsze. Zwłaszcza, że o tą osobę musiałeś walczyć, aby jej nie stracić. A może jednak wiecie. Nie wiem, ale wiem aby to, że marzenia się spełniają. Moje spełniło się właśnie. Jestem tak uradowany, że żadna zła wiadomość by mi jej nie zepsuła.  

 ~*~

Otworzyłem oczy i pierwsze co ujrzałem, to były oczy Lou, który jak widać czekał, aż się nie obudzę. Uśmiechłem się na ten słodki widok.
 -Cześć kochanie- rzekł.
-Dzień dobry - odpowiedziałem za razem uśmiechając się przy tym. Wstaliśmy obaj. Podszedłem do szafy aby wyciągnąć szlafrok. Przerzucałem ciuchy, ale go tam nie było. Odwróciłem się. Zobaczyłem Louisa jak szedł w moją stronę z moim poszukiwanym szlafrokiem i założył go na mnie, po czym pocałował mnie na dzień dobry. Mruknąłem. Zeszliśmy na dół, aby spożyć śniadanie. Na dole był Liam wraz z Niallem.
Malik znów opuszcza śniadanie. To już się śmieszne robi.
-Gdzie jest Zayn- zapytałem się Nialla i Liama. Oni aby ruszyli ramionami, że nie wiedzą. -koniec z tym. Jak tak dalej będzie, to nie zniosę tego.- rzekłem i wparowałem na górę do jego pokoju. Bez pukania wszedłem.
-Zayn wstawaj- widać, że nie miał chęci ze mną rozmawiać. Oj nie ja się nie poddam. -ZAYN!- krzyknąłem i podszedłem do niego łaskocząc go.
-Czego ? -powiedział przez śmiech Malik.
-Co się z Tobą dzieje? omijasz śniadania, unikasz mnie i Louisa. Co my zrobiliśmy Tobie? -On przekręcił oczyma i odwrócił się tyłem do mnie.-Zayn nie unikaj pytania. Chcę wiedzieć martwię się. - Spowrtem przekręcił się w moją stronę.
-Tak po prostu.
-Tak po prostu unikasz mnie i Louisa? nie rozumiem.
-Chodzi o to- usiadł się na łóżku. Z trudnością wychodziły z niego słowa- Bo wy.
-Co my? Zayn chyba nie chcesz powiedzieć mi że kochasz Mnie Lub Louisa?
-Nie, Nie nie chodzi tu o was.
-To o co - byłem trochę zdenerwowany, ale za razem opanowany. 

-O to całe wasze szczęście. Wam się udało, jesteście razem. Macie gdzieś co inni o was myślą. Ja tak nie mogę.
-Nadal nie rozumiem dlaczego nas unikałeś.
-Harry cholera. Chcę ci powiedzieć, że ja jak wy. No wiesz
-Spokojnie. Rozumiem Cię- powiedziałem i przytuliłem go do siebie.- ale to nie powód by nas unikać.
-W zasadzie to nie was unikałem, znaczy w połowie tak.-Nie rozumiałem nadal o co mu chodzi.
Wszystko plączę, a ja nie mogę tego poukładać. 

-To przez co jeszcze ? jeżeli nie tylko przez nas ? - wiedziałem, że za dużo pytań na raz mu zadaję, ale chciałem mu pomóc. Wiem jak to trudne przyzwyczajenie się do tego kim się jest naprawdę. Sam miałem ten problem z miesiąc z pokoju nie wychodziłem. Bałem się powiedzieć rodzicom. Myślałem, że po prosu mnie odrzucą dlatego, że mam taką orientacje.
-Przez Nialla. -powiedział trochę zawstydzony.

- Nasz Malik zakochał się w Horanie. -powiedziałem.
-Cicho Styles! jak mu powiesz to cię chyba uduszę. - zaśmiałem się.
-Prędzej czy później sam się dowie.
-Nie ma od kogo. O ile mu nie wygadasz
-Spokojnie Zayn nic nie powiem. Sam musisz to zrobić. - uśmiechłem się do niego i pogłaskałem po ramieniu. To fajne uczucie, gdy mogę pomóc swojemu przyjacielowi w sprawach miłosnych.

-Tylko ja nie umiem. Jak go widzę to moje ciało odmawia posłuszeństwa.
-Wiem doskonale jak to jest. Musisz zdać się na odwagę i przy najbliższej okazji mu wyznać uczucia. Zanim go stracisz. Uwierz nie chcesz tego przeżywać. To coś strasznego.
-Masz rację Hazza. Powiem nawet Ci, że ubieram się i schodzę. Od razu mu to powiem. Będzie wiedzieć. A jeśli nie jest gejem. To będzie wiedzieć i tak. A ja żałować tego nie będę.
-Tak brawo Malik- Poklepałem go na otuchę. Szybko się ubrał i zszedł na dół. To ci Malik. Dobrze ukrywał    
swoją miłość do Irlandczyka. Chociaż zastanawiając się. To było można jednak było odczytać to z jego oczu. Gdy patrzył tak zakochany na Nialla. Poszedłem za Zaynem, aby móc go wesprzeć.
Gdy byłem na dole zobaczyłem Zayna stał nieruchomo. Podszedłem do niego i powiedziałem cicho- Dajesz Malik. Jesteś Twardy. Dasz radę- Chłopacy nie wiedzieli o co chodzi. Ja aby dałem znać Liamowi i Louisowi, aby wyszli.
-Harry o co chodzi- spytał zdziwiony Louis
-Nie uwierzysz. Zayn zakochał się w Niallu.
-To tłumaczy w połowie dlaczego nas unikał. -Dodał.


THE END


środa, 3 kwietnia 2013

XII

więc postanowiłam dać jeszcze w Sobotę/Niedzielę ostatni dział. miał być teraz, ale niestety musiałam przepisywać zeszyty itp. :) Przepraszam, że taki krótki. 
~*~

Wyszedłem. Byłem wściekły. O co mu chodziło z tym, że nikt nie wrzucił tabletki do jego piwa?. Może sam to zrobił?. Nie no było widać jak to Lou odchodził od kolesia. Chwila chwila. Przecież było widać kosmyk włosów, ale czy to pomoże w sprawię, chyba raczej nie. Dla świętego spokoju przyjdę i obejrzę jeszcze raz taśmę. Szybko przybierałem nogami. A gdy już widziałem mój cel zacząłem biegnąć. Może jednak to coś pomoże. To już zawsze coś. Wparowałem do domu. Liam mnie usłyszał akurat był w salonie.
-A tobie co się stało?
-No muszę jeszcze raz obejrzeć imprezę. Po prostu coś mi się przypomniało.
-No dobrze dobrze już Ci ją włączam.- Innego wyboru i tak nie miał. Musiał by to zrobić. Wpatrywałem się.
Dochodziła godzina 20, a ja przewijałem i patrzałem na telewizor, gdy nagle doznałem szoku. Nie mogłem w to uwierzyć. Szybko zerwałem się na równe nogi. I poszedłem z tym do Liama oraz Zayna. Tak Liama obok mnie nie było wybył gdzieś. Zapukałem do drzwi Zayna.
-Proszę-powiedział, a ja wszedłem i zacząłem gadać to co widziałem. -No chyba sobie żartujesz! -krzyknął wściekły.
-Przykro mi, ale tak sądzę.
-Po co miał by to robić, znam go.
-No wiesz też tak myślałem.
-Pożałuję tylko jak wejdzie - Po chwili wszedł Liam. Trochę zdziwiony naszą reakcją. Tylko on tutaj nie wiedział co się wyrabia. Może i dobrze. Sam nie wiem.
-A wy co tu tak? -spytał Liam. Poklepaliśmy miejsce na łóżku aby usiadł, a gdy już to zrobił zaczęliśmy wszystko opowiadać. Oczywiście nie chciał nam uwierzyć więc poszliśmy i puściliśmy mu to video. -Nie no nie mogę w to uwierzyć, nie mógł by.
-Ale tu masz potwierdzenie. Niestety, ale to prawda.
-Niech mnie szlak trafi! Nie sądziłem.
-Nikt nie sądził. -Powiedziałem i chciałem jak najszybciej znaleźć się w szpitalu. Wstałem i podszedłem do wieszaka i zdjąłem kurtkę. - Jadę do szpitala. Nie mogę siedzieć bezczynnie. -rzekłem.
-Wiesz co my też się wybierzemy z Tobą.- Szybko wymówił te słowa Liam i ruszyli w moją stronę.
Wyszliśmy i zamknęliśmy drzwi. Kierowaliśmy się w stronę auta.
-Kto kieruję ?- Parschnąłem.
-Mogę ja. - Dałem kluczyki Zaynowi. Weszliśmy do auta. Mam nadzieję, że to jednak nie będzie prawdą. Znam go od dziecka. Może po prostu nie wiedział co robi. Może to było przypadkowo. Nie wiem już co mam myśleć o tym wszystkim.


~*~

Dojechaliśmy. Szybko wybiegłam z auta i biegłem na salę gdzie leżał Lou. Chciałem już wchodzić, ale zatrzymało mnie bardzo ciekawa rozmowa, więc zacząłem podsłuchiwać. Gdy zobaczyłem chłopaków kazałem im nie wchodzić. Razem podsłuchiwaliśmy.Było słychać wszystko co mówili:
-Nie powiem im tego. Zwłaszcza Hazzie- Powiedział Louis.
-W końcu się zorientują. Wtedy będziesz musiał powiedzieć.
-Oby do tego nie doszło. Nie chcę stracić ich.
-Louis nic się nie stanie. Oni zrozumieją.
-Myślisz że Harry też?
-Tak.!- Wparowałem na salę. Mina chłopaków była niezręczna.
-Cześć Louis jak się czujesz? - Udawaliśmy, że nic nie usłyszeliśmy. Tylko nie mogłem się powstrzymać.
Musiałem powiedzieć to co wiem.
-Niall, Zayn, Liam możecie nas zostawić? -Powiedziałem, a oni wyszli na korytarz.-Louis, powiesz mi o co tu chodzi.? Wiem kto to ci wrzucił.
-Eh.. no dobra -Powiedział z zakwaszoną miną.- To ja powiedziałem Niallowi aby wrzucił Te tabletki. Jest niczemu winny wiedział o wszystkim.
-Ale dlaczego ?! Po co ci to było!?
-Bo myślałem, że tak będzie łatwiej ci wszystko powiedzieć
-Powiedzieć? Nic nie mówiłeś. Chciałeś się...
-Tak wiem, przepraszam. Chciałem ci powiedzieć, że CIĘ KOCHAM HARRY.- Powiedział to. Powiedział i to nie pod wpływem alkoholu. Czułem jak szczęście do mnie wraca. To było moje marzenie, które się właśnie spełniło. Lou patrzał na mnie i bał się co powiem. Nie mogłem wydusić z siebie żadnego słowa taki byłem szczęśliwy, chociaż tego nie pokazywałem. W końcu musiałem coś powiedzieć.
-Jezu Lou spełniłeś moje marzenia - po czym go mocno przytuliłem.
-Przepraszam cię za tą akcje. Nie wiedziałem jak ci to powiedzieć. Nie wiedziałem, że kupię błędną tabletkę.
-Nic się nie stało - Bylem tak szczęśliwi, że nie zauważyłem kiedy chłopacy weszli.
-Ooo gołąbki nasze, w końcu-usłyszałem za sobą Nialla. Zayn i Liam nie wiedzieli o co chodzi.  Więc skierowałem się do nich i zacząłem mówić. Liam się zaczął cieszyć, ale Zayn chyba nie za bardzo był zadowolony z tej sytuacji. 

piątek, 29 marca 2013

XI

No jest krótki. Przepraszam was od razu za to. Jakoś dzisiaj nie miałam weny :)  I przepraszam, że dopiero teraz. Od rana miałam praktyki do 18 potem byłam u siostry. Bo przyjechał kuzyn którego dawno nie widział i który ma upustke(wypustkę czy jak to tam ) do jutra. Nie nie zabił nikogo, nie ćpa nic z tych rzeczy. Jak by się kto pytał. Siedziałam do 18 .Potem zakupy i wiecie jak to jest jakoś zleci. a wczoraj aby trochę co napisałam.
PRZEPRASZAM WAS JESZCZE RAZ ZA TEN TUTAJ O TO KICZ JAKI MI WYSZEDŁ I ŻE JEST ON KRÓTKI <3 




~*~ 

-Tak już lepiej ale zostanie jeszcze przez 3 dni w szpitalu - Odpowiedział. Chciałem się spytać, w którym szpitalu leży. Niestety Niall szybko wparował na górę. To dziwne zazwyczaj idzie do kuchni coś przekąsić, i nie ważne skąd wraca. Chciałem zobaczyć co się stało, więc poszedłem na górę pod jego drzwi. Zapukałem i wszedłem.
-Ej coś nie tak ? wparowałeś na górę tak  szybko.
-Nie nic, jestem zmęczony i tyle.
-Nawet nie zejdziesz coś zjeść?
-Nie, nie jestem głodny- Coś musiało się stać, w końcu Niall nigdy nie jest najedzony, wciąż coś memla w ustach. No chyba, że jest serio zmęczony.
-No dobra jak by coś to wiesz gdzie jestem -Chciałem już wychodzić, gdy naglę coś mi się przypomniało-A tak wgl to gdzie leży Lou ?
-Jutro Ci pokażę- Rzekł, po czym położył się spać.
-Dobranoc-Powiedziałem i po cichutku wyszedłem z pokoju. Z ciekawości wszedłem do pokoju Louisa. Tak był zamknięty, ale miałem kluczyk od jego pokoju. W sumie od miał też do mojego. Zamieniliśmy się 4  miesiące temu nimi. Wszedłem i cicho zamknąłem drzwi. Oglądałem wspólne zdjęcia. Tak mieliśmy takie jak nam się nudziło wzięliśmy aparat i robiliśmy sobie zdjęcia. Można powiedzieć że tyle ich mamy że można całą ścianę nimi obkleić. Nawet niezły pomysł. Po chwili zauważyłem, że nasze najważniejsze zdjęcie jakie kiedykolwiek zrobiliśmy i to w najważniejszym dniu znikło z ramki. Zastąpiło to zdjęcie z nią. Uhrr... jestem wkurzony. Dla mnie to zdjęcie jak i dla niego było ważne. To był dzień w którym się spotkaliśmy pierwszy raz. A teraz ona musiała tam się znaleźć. Nie mogłem na to patrzeć zrzuciłem to z stolika na którym się ramka zalazła. Mógł zastąpić innymi zdjęciami, a nie tym. Czyżbym nic już dla niego nie znaczył?.
Wyparowałem z pokoju, a ramka leżała na ziemi, nawet nie wiem czy się zbiła miałem to gdzieś.
Przed wyjściem wziąłem jego pamiętnik tak z ciekawości co w nim piszę. Wiem nie powinno się czytać pamiętników cudzych, ale tak cholernie mnie kusił. Wyszedłem i zamknąłem drzwi na klucz i szybciutko wszedłem do swojego pokoju. Usiadłem wygodnie na łóżku i zacząłem czytać : ,, Nigdy nie sądziłem, że spotkam tak kogoś uroczego. Jak tylko zobaczyłem tą osobę, od razu wiedziałem, że nie mogę nikomu jej oddać.Ten uśmiech powalający, Te oczy Hipnotyzujące i te włosy cudowne. Ta osoba jest w sam raz dla mnie na dodatek dużo z nią spędzam czasu. Codziennie witam dzień z uśmiechem, bo wiem, że czeka jedna osoba która mnie kocha, a ja ją. Mógłbym dać zdjęcie, ale szkoda mi jakie kolwiek włożyć tu. Uwielbiam patrzeć na nie przed snem. To mnie odpręża '' Mógłbym powiedzieć, że to o mnie. Niestety wpis jest tego samego dnia co spotkał ją. Czytałem i czytałem, ale po chwili wyrzuciłem pamiętnik na szafę. Hmm słodziusieńko.Szkoda, że nic o mnie w tym pamiętniku.  Jakbyś wiedział jak ja Cię Kocham Lou. Zacisnąłem pięść, łezki zaczęły mi lecieć z oczu. Zacząłem sobie uświadamiać, że nigdy z nim nie będę, nigdy nie usłyszę z jego ust,, Kocham Cię, jesteś moim całym życiem''Patrząc w jego Hipnotyzujące Oczy. Dlaczego akurat musiałem się w nim zakochać, dlaczego on jest tak pociągający. Brak wad same zalety. Chłopak idealny. Boże dlaczego ty mi to robisz?. Wiesz jak go kocham, wiesz. To takie trudne.
Wyżalałem się i płakałem, aż nie zasnąłem.


~*~

Obudziłem się. Szybko wyrwałem się z łóżka pod prysznic, po czym szybko poszedłem się ubrać.
-Niall - Zapukałem do jego drzwi.
-Tak Harry zaraz pojedziemy. -Powiedział Horan. Zszedłem na dół i wziąłem jabłko. Zasiadłem przed Tv. Minęło 5minut i Niall był już gotowy. Założyliśmy kurtki i wyszliśmy do samochodu. Trochę się bałem tam jechać, szczerze nie lubię szpitali. Kto je lubi? . Nikt. Nie wiem co mam powiedzieć Lou. Chyba się popłaczę jak go zobaczę. Po prostu popłaczę. Nie ważne że mu nic nie jest. Ale już na sam widok jego w szpitalu. Po 10 minutach auto stanęło.Widziałem ten okropny szpital. Mam nadzieję, że dobrze się nim opiekują.
-No wysiadaj.-Powiedział Blondas.
-Już już.- Wyszedłem. Szliśmy do pokoju gdzie leżał Lou. Nogi mi się trzęsły. Bałem się wejść tam.
Wiedziałem, że muszę wejść, więc wszedłem do pokoju gdzie leżał Lou. Widziałem go, od razu w oczach pojawiły mi się łzy. Podbiegłem i go mocno przytuliłem.
-Harry Spokojnie - rzekł.
-Nic Ci nie jest, wszystko dobrze ?- Spytałem. Tak wiem mogło go troszeczkę wkurzyć, nie lubi jak ktoś pyta się jak się czuję, ale to samo ze mnie wyszło.
-Tak Harry już lepiej Jeszcze z 2 /3 dni i wychodzę spokojnie. -Odpowiedział z nutką śmiechu.
-Na pewno?
-Tak.
-Niall Możesz nas zostawić samych ?- te słowa Lou skierował do Nialla. On oczywiście Pokiwał głową, że się zgada, po czym wyszedł. Louis widać był trochę przestraszony jak wyszedł Blondas.
-Harry. -Widać, że nie wiedział jak zacząć rozmowę.- Bo ja przepraszam za to zachowanie.
-Nie no spoko nic się nie stało.
-No właśnie się stało. Przez to gówno o mało nie rozwaliłem naszej przyjaźni.
-Ale co ty gadasz, to ktoś ci to podrzucił do piwa.
-Nie
-Jak nie?
-Dobra może pogadamy o tym jak wyjdę.
-Nie, chcę wiedzieć o co do cholery tu chodzi!
-Nie Harry uspokój się! powiem Ci jak wyjdę, dobrze?
-Nie, nie dobrze. Mój najlepszy przyjaciel ma jakąś tajemnicę, którą boi mi się powiedzieć!.Co nie ufasz mi?
-Ufam.
-Jak by tak było to byś mi powiedział !- Krzyknąłem. Na sali wszedł Niall. Wściekły na nas.
-Uciszcie się nie jesteście tu sami! Tu trzeba cicho gadać.Lekarze muszą być skupieni, nie będą jak będziecie hałasować.
-Nie będziemy,  i tak już wychodzę- kierowałem się w stronę wyjścia, ale Horan mnie zatrzymał.
-Gdzie chcesz iść?
-Do domu zostaw mnie - Od szarpnąłem się i wyszedłem z tego szpitala. 

środa, 27 marca 2013

X

Cześć więc jak obiecywałam jest następna część i trochę dłuższa niż poprzednia. w sumie mi nie zbytnio się podoba co piszę, ale obiecałam, że dokończę Debby.; ) Więc już nie zamulam ; 


                               ~*~
Moje oczy wróciły z powrotem na tv. Lou podszedł, wiedziałem to, gdyż było go słuchać jak idzie ku mnie. Nachylił się do mojego ucho po czym cicho powiedział;
-Wiem, że jestem nieźle napity, ale nawet to co teraz powiem będę pamiętał. - Spojrzałem się na niego z dziwieniem i trochę się bałem.- Harry musimy poważnie pogadać, od dawana coś ukrywam a nie powinienem - Moje serce zaczęło bić coraz szybciej- Bo Ja................

                               ~*~



-Bo ja chcę,  abyś mnie pieprzył - Przetarłem oczy i nie dowierzałem, w to co przed chwilą wypłynęło z ust Lou.  Zapewne nadal nie wie co mówi, i nie będzie tego pamiętał jutro. Postanowiłem olać sprawę. Położyłem się. 
-Harreh - Powiedział i położył się obok mnie. Położył swoją dłoń na moim udzie. 
Zaczął całować moją szyję.
-Lou przestań, w każdej chwili może tu wejść Eleanor.
-Jej tutaj nie ma. Harry wiem, że tego pragniesz. - W sumie tutaj miał rację. Pragnąłem tego odkąd go spotkałem. Tylko chciałem, aby wypowiedział te słowa nie pod wpływem alkoholu. Chciałem wyczuć ten strach w oczach jak zareaguję na taką propozycję. Wiem może to trochę dziwne, ale tak właśnie chciałem. Szybko go odepchnąłem. Było to dla mnie bardzo trudne.A co jeżeli taka propozycja się nie powtórzy?, w końcu nie ma Eleanor w pobliżu, więc dlaczego nie skorzystać z takiej okazji?. Z drugiej strony może będzie tego żałował, jak z rana się obudzi.
Lou znów zaczął mnie całować. -Przestań Lou! w każdej chwili mogą wejść chłopaki- Wstałem z łóżka i kierowałem się w stronę drzwi, aby wyprosić go z pokoju, ale on złapał mnie za nadgarstki.
-Słuchaj wiem, że tego chcesz nie okłamuj się Harreh. Wiem myślisz co masz zrobić. Masz to zrobić ze mną, tak ci odpowiem. A to, że jestem pijany nic nie znaczy. Zbierałem się na to od dłuższego czasu.- Byłem zdziwiony tymi słowami, ale tak będę się trzymał tego, że rano jak wstanie obok mnie nie będzie zbytnio zadowolony.
-Lou jesteś Pijany, budząc się obok mnie z rana nie będziesz zadowolony. - ogarnąłem się i poszedłem w stronę drzwi. Otworzyłem je a ręką pokazałem, że ma z tond wyjść.- Jako twój przyjaciel chcę jak najlepiej dla Ciebie.
-Wiesz Harry, gdyby tak było to byś dał mi tą przyjemność i pieprzył byś mnie teraz jak dziki zwierz - Wzruszyłem ramionami na jego odpowiedź, a gdy już wyszedł zamknąłem drzwi na klucz i poszedłem spać.

                                      ~*~

Obudziłem się, od razu poszedłem do łazienki wziąć długą kąpiel. Wyciąłem z szafy bieliznę oraz rzeczy, po czym udałem się do łazienki. Wszedłem pod prysznic i zacząłem myśleć o wczorajszym zdarzeniu. W sumie nie wiem czy Lou zawitał pod moje drzwi jeszcze po tej całej akcji, czy też nie. Ogólnie na pewno już nic nie pamięta z wczoraj co gadał do mnie. Ulżyć mi ulżyło. Chociaż żałuję, że nie spróbowałem, ale wolę, abym to ja był nieszczęśliwy niż on. Z moich rozmyśleń wyrwało mnie pukanie do moich drzwi. -Harry wstawaj śniadanie- Usłyszałem głos Nialla. No tak Niall na śniadanie szybko wstawał, aby zjeść każdemu wszystko, więc nie wychodziłem nawet z pod prysznica.
-Tak -Krzyknąłem.
-Ale co tak?
-Możesz zjeść moje śniadanie, nie jestem głodny.
-Dziękuję- Ah ten Niall.
  po 10 minutach Wyszedłem z pod prysznica i ubrałem się. Wyszedłem i zszedłem na dół. Oczywiście na dole znajdował się Niall i jego jedzenie oraz pozostali, prócz Lou.
-Dzień dobry śpiąca królewno- Rzekł z nutą śmiechu Zayn.
-Dzień dobry mój królewiczu - Odpowiedziałem i podszedłem do szafki z płatkami. Wyciąłem je i miskę, po czym zalałem mlekiem. Po chwili na dół zszedł Louis.
Podszedł i wziął tosty. Po wzięciu tostów poszedł z powrotem na górę.
-Tego to kac nawala- Rzekłem. Niall spojrzał na mnie jak bym zjadł mu ostatnie ciastko.
-Co? on aby jedno piwo wypił Harry
-Czekaj, że co ?
-No tak, gdy przyszedłeś dopiero co impreza się zaczynała. On wypił piwo i poszedł na górę
-Na pewno nie miał humoru- Wyjąkałem. To co usłyszałem. Nie mogłem uwierzyć. Od razu poszedłem na górę, aby porozmawiać z Louisem. Pukałem do jego drzwi, próbowałem otworzyć, ale były zamknięte.
-Lou otwórz, Proszę Cię - ostatni raz powiedziałem, ale widząc brak chęci na rozmowy z strony Louisa dałem mu spokój. Zszedłem na dół i powiedziałem chłopakom, że wychodzę. Poszedłem do parku tego samego gdzie spotkałem nową znajomość z dziewczyną. Miałem nadzieję, że ją spotkam i porozmawiam.
Nie myliłem się zauważyłem Nicolę i od razu do niej podszedłem.
-Cześć - wyszczerzyłem swoje ząbki.
-O Cześć, miło Cię znów widzieć Harry.
-Mi Ciebie również.
-No jak tam sprawy sercowe? - Tak wiem, że wydaję się wam to dziwne.Powiedziałem jej całą zaistniałą sytuacje, po prostu nie wiem dlaczego czułem, że mogę jej zaufać.
-Sam już nie wiem, wczoraj wszedł do pokoju. Myślałem, że jest pijany on po prostu chciał.- trochę mi było głupio mówić o zaistniałej wczorajszej akcji.
-Wiem o co ci chodzi- powiedziała, po czym dodała - I jak ?
-No nic z tych rzeczy nie było, w końcu myślałem, że robi to pod wpływem alkoholu. Zresztą co by powiedziała jego dziewczyna. Dopiero z rana się dowiedziałem o tym, że Lou wcale nie był pijany. Wypił piwo, aby nie bać się odważyć a ja go wygoniłem.
-Próbowałeś z nim chociaż porozmawiać dzisiaj?
-Tak, ale nie chciał mnie wpuścić.
-Wiesz co daj mu ochłonąć. Może spróbuj wieczorem. Na pewno jest skrepowany tą całą zaistniałą akcją.
-Może i masz rację, ale chciałbym już teraz z nim pogadać. Ja tak cholernie go kocham. A co jeżeli to się nie powtórzy?
-Uwierz mi do wieczora wszystko przemyśli i porozmawia, okej ja już muszę iść. Obiecałam rodzicom, że szybko wrócę do domu.
-Dałabyś mi swój numer ?
-Ależ oczywiście, dzwoń kiedy tylko chcesz- Rzekła i dała mi w ręce małą karteczkę, po czym się uśmiechnęła i odeszła. 
 
                              ~*~  


Siedziałem jeszcze na ławce, aż zrobiło się ciemno. Wstałem i otrzepałem brudny zadek. Ruszyłem w stronę domu, trochę bałem się tej rozmowy, ale musieliśmy pogadać i top jak najszybciej.
Wszedłem do domu i od razu pomknąłem na górę. Mam nadzieję, że Lou będzie chciał porozmawiać. Zapukałem do jego drzwi.
-Lou jesteś, możemy porozmawiać? - Powiedziałem, ale nie usłyszałem odpowiedzi. Obok mnie przeszedł Liam.
-Jego nie ma poszedł gdzieś z jakąś godzinę temu z Niallem.
-A wiesz może gdzie poszli ?
-Wybacz, ale niestety nie wiem.
-Szlak - Byłem zmęczony i nie chciało mi się ich szukać, mogli by być wszędzie. Porozmawiam z nim jak wrócą. Zszedłem na dół do kuchni, wziąłem coś do jedzenia i poszedłem przed tv. Oczywiście był tam Zayn i patrzał na jakieś nagarnie.
-Co to jest? - spytałem z zaciekawieniem.
-Patrzę co się wczoraj działo. Louis jest w szpitalu Harry i wykryto już sam nie pamiętam nawet co, ale to było coś związane z - Spojrzał na telewizor i zatrzymał wszystko.- Chyba wiesz o co mi chodzi.
-Domyślam się, ale co mu się stało ?.
- Zasłabł, gdy schodził z schodów.- Powiedział.
-A gdzie on jest, Zayn do którego szpitala jechali. ?
-Nie.. nie możesz jechać tam, Niall zabronił.
-A to niby dlaczego?
-Masz mi pomóc w wyszukaniu osoby, która mu podrzuciła to świństwo. - Nie wiedziałem co zrobić, ale teraz wiem dlaczego wczoraj Lou się tak zachowywał.
Byłem ciekaw kto to zrobił. Usiadłem obok Zayna i wpatrywałem się na telewizor jak obraz. Po chwili zobaczyłem coś szokującego, Zayn też to zauważył.
-Ale co ten koleś robi z jego piwem, z tego co widzę miał aby przetrzymać a nie coś wsypać. -Powiedział z dziwieniem. Chciałem zobaczyć twarz kolesia, ale dało się. Ktokolwiek kto był zapłaci za to wszystko.
-Kur.wa nie wiedziałem, że Lou może się spodobać komuś innemu - Tak Zaynowi chodziło o chłopaka. Nie wiedział w sumie o niczym, to nawet dobrze.
-Wiesz każdy ma różne orientacje- Zayn na mnie dziwnie spojrzał, a ja szybko dodałem- ale sam jestem w szoku, w końcu on chciał przelecieć Lou.
-Chyba bardziej będę uważać na ludzi, których zapraszamy. Siedzieliśmy i gadaliśmy o tej sytuacji z jakieś dobre 2 godziny, gdy nagle wszedł Niall.
Trochę był przestraszony, ale nie dziwie się mu.
- I jak z Lou lepiej? - Spytałem 

wtorek, 26 marca 2013

Informacja.




  Z racji tego iż wam obiecałam napisać długie opowiadanie, piszę. Jutro pojawi się do godziny 22. A następne w piątek tak z tego wynika. ;3 Mam właśnie wenę i połapałam się co i jak. więc mam nadzieje że będzie już tylko dobrze a nie gorzej <3
Miłej nocy xX

czwartek, 21 marca 2013

IX

 No więc w końcu napisałam, wiem są błędy w opowiadaniach mam nadzieję że mi wybaczycie <3
a i druga sprawa za chwilę zaczną się rekolekcje u nie oraz święta więc spodziewajcie się że dodam tu co 2 dni coś OBIECUJĘ WAM TAM :3. i trzecia sprawa Dziękuję za wszystkie miłe komentarze i szczerość, chodź bym wolała aby ta osoba nie napisała z anonima jak chce powiedzieć mi coś :) i czwarta ostatnia sprawa bardzo was przepraszam za to co przeczytacie w sumie myślę że takie oklepane to jakieś. Okej nie zanudzam;


     Mijały tygodnie, a Louis nadal był szczęśliwy z nią. Dlaczego tak wszystko się potoczyło, że teraz muszę cierpieć patrząc na te uściski, pocałunki, szczęście, gdy ja właśnie się rozpadam.
-Hej Harry, co ci jest?- spytał zmartwiony Liam.-jakieś kłopoty z dziewczyną?
-Niby jaką dziewczyną? - nie mogłem opanować emocji, które mimowolnie wydobywały się ze mnie z łatwością.- Przepraszam Cię Liam, ale nie mam humoru na rozmowy. -wypowiedziałem te słowa w jego twarz. Odwróciłem się i szedłem w kierunku wyjścia. Z powodu ładnej pogodny nie potrzebowałem kurtki. Potrzebowałem cholernie uścisku Louisa, albo chociaż świeżego powietrza. 


 ~*~


     Zaciąłem się świeżym i rześkim powietrzem. Tak zdecydowanie tego potrzebowałem. Ruszyłem w stronę parku, gdyż pogoda jak już wcześniej powiedziałem, była ładna więc chciałem wykorzystać to. Od kilku dniu w ogóle nie wychodziłem z domu, myślałem nad tym wszystkim co się wokół mnie dzieję. Teraz mam ochotę od tego wszystkiego uciec jak najdalej, ale niestety jakoś nie mogłem, gdyż coś mnie zatrzymywało. Tym czymś, a raczej tym kimś był Louis. Od tych tygodni rzadko co rozmawialiśmy, o ile można nazwać to rozmową, w końcu to normalne -Cześć, co tam?. On odpowiedział dobrze i na tym się kończyło. Louis ja cię tak cholernie potrzebuję. Potrzebuję porozmawiać i powygłupiać jak kiedyś. Z moich 'cudownych' rozmyśleń wyrwał mnie  silny ból, po chwili upadłem. Położyłem rękę na tył głowy, mój wyraz twarzy był niezbyt ciekawy.
-ojej Przepraszam nie chciałam- usłyszałem ledwo, bardziej skupiałem się na silnym bólu. Gdy już mnie on trochę ominął spojrzałem w górę-niezłego ma dziewczyna kopa- pomyślałem sobie i wstałem."
-Nie no oprócz bolącej głowy to nic więcej się nie stało- pokazałem rząd białych ząbków.
-Jestem Nicola- Wystawiła swoją jakże lekką dłoń przede mną.
-a ja Harry - Ponownie się uśmiechłem, pokazując białe zęby i ścisnąłem lekko jej dłoń.
-Może mi powiesz nad czym tak rozmyślałeś? - tak Harry znajdź teraz sensowną odpowiedź.
-Tak ogólnie to nad wszystkim i nad niczym.


~*~

     Rozmawialiśmy dosyć długo, gdyż można było dostrzec ciemnawe niebo.
-Wiesz co fajny z Ciebie chłopak, może się jeszcze spotkamy teraz muszę już iść Do widzenia- Oboje wstaliśmy i przytuliliśmy się na pożegnanie. Miła z niej dziewczyna. Powolnym krokiem podążałem  do domu  , gdy już doszedłem otworzyłem drzwi a tam wielki hałas. Czyżby impreza beze mnie? nie no miło.
-Harreh gdzieś ty się nam chłopie podziewał? - Powiedział dość pijany Lou.
-Odejdź, proszę. - Zmierzałem do swojego pokoju, jakoś nie miałem ochoty imprezować. Położyłem się na łóżku. Włączyłem tv, po chwili drzwi mojego pokoju. Spojrzałem na drzwi,a w nich stał Louis. Trochę zdziwił mnie jego widok w moim pokoju, od dawna tutaj nie zaglądał, ale z drugiej strony był pijany. 
Moje oczy wróciły z powrotem na tv. Lou podszedł, wiedziałem to, gdyż było go słuchać jak idzie ku mnie. Nachylił się do mojego ucho po czym cicho powiedział;
-Wiem, że jestem nieźle napity, ale nawet to co teraz powiem będę pamiętał. - Spojrzałem się na niego z dziwieniem i trochę się bałem.- Harry musimy poważnie pogadać, od dawana coś ukrywam a nie powinienem - Moje serce zaczęło bić coraz szybciej- Bo Ja................

niedziela, 3 marca 2013

VIII




  Kolejny dzień, Wstałem i nałożyłem szlafrok na swoje ciało po czym wyszedłem z pokoju. Poszedłem do pokoju Lou aby zobaczyć jego uśmiech, dzień zaczęty bez tego powalającego uśmiechu był dniem skończonym. Gdy wszedłem zastałem pusty pokój,, Może śpi na kanapie''-pomyślałem. Zszedłem na dół, ale na kanapie też go nie zastałem. Trochę mnie to zmartwiło , ,,w sumie Lou jestł starszy przecież da sobie radę Harry''-nasuwało mi się do głowy, niestety odrzucałem tą myśl. Mijały godziny a Lou nadal nie było, Postanowiłem wyjść i go poszukać, założyłem kurtkę gdyż na dworze padało, ale to mnie nie zatrzymało.

Krople deszczu spływały po moich chłodnych policzkach, do głowy nasuwały się najgorsze myśli, Co jeśli przytrafił mu się wypadek? -Harry Nie myśl nawet o tym!-szepnąłem do siebie. Przechodziłem koło knajpki, spojrzałem na okno chciałem się obejrzeć jak wyglądam, ale coś innego przykuło moją uwagę. Wszedłem do rzekomej knajpki i podszedłem do Lou, który był z jakąś dziewczyną. Trochę głupio mi było im przerywać, ale było widać że dziewczynie wpadł w oko Louis, trochę mnie to też zabolało, nie mam ochoty dzielić się z nią, Nim. 
-Cześć Lou- Spojrzałem się na dziewczynę i podałem swoją dłoń- Jestem Harry -Wymusiłem uśmiech.-A Ja Eleanor -Odwzajemniła uśmiech, i uścisnęła dłoń.
-Harry co ty tu robisz?- widać że Louisowi nie podobało się moje towarzystwo. Teraz tym bardziej chciałem zostać.
-Martwiłem się o Ciebie
-Oj młody dam sobie radę nie musisz się o mnie martwić- Wyszczerzył rząd ząbków. Eleanor się aby przyglądała całej akcji, uśmiechając się do mnie.
-Ale...- Chciałem coś powiedzieć, ale przerwał mi.
-Harry wyjdź, idź do domu i nie przeszkadzaj.
-Dobra -niechętnie powiedziałem i odszedłem, usłyszałem jeszcze jej głos na pożegnanie:-Do widzenia Harry- z nutką śmiechu. Byłem tak zdenerwowany jak nigdy. Po tej aferze tym bardziej nie chciałem wracać do domu, bo po co?. Szedłem przed siebie, myśli zajął mi Lou a w oczach napływały łzy. Jednak nie mogłem dalej pójść przed siebie, coś mówiło mi ; ,, walcz, walcz o miłość głupcze, nie poddawaj się! ''. Więc postanowiłem się nawrócić, nie poddam się. 
   -Wróciłem- Krzyknąłem na cały dom
-No w końcu - Podszedł do mnie Niall- Nie rozbieraj się, mam prośbę Mógł byś pójść mi do sklepu? 
-Poszedłbym, ale nie mam Humoru na spacerki.
-Co się stało?-spytał zmartwiony Horan
-Eh nie ważne- Chciałem iść na górę ale, Niall złapał mnie za rękę.
-Wiesz że mi możesz wszystko powiedzieć w końcu jesteś moim kuzynem ;) 
-Chciałbym ale nie mogę- wyszarpnąłem się i pobiegłam do pokoju,  położyłem się na łóżku, tuląc jaśka. 
Patrzałem na okno i myślałem o tym co zrobić aby oderwać go od niej-,,znają się w sumie jeden dzień, może nie będą razem, w końcu ja z Lou dużo już przeżyłem, ale pierwszy raz mnie potraktował tak, to już są odznaki Harry zrozum musisz zacząć działać bo stracisz go'' - Na myśl mi nachodziło, a myśl o stracie go dobiła mnie bardziej - ,,weź się w garść chłopie ! Nie rozklejaj się tak, idź i walcz o niego, chodź by nie wiem co by powiedział, nie rozklejaj walcz dalej !''-.
Wstałem ogarnąłem swoje włosy i gdy już chciałem wychodzić, on właśnie wszedł taki szczęśliwy jak nigdy do tond. 
-Cześć Mój ty Skarbie- Skierował to do mnie, po czym poczochrał moje włosy.
-Przecież już się widzieliśmy
-Wiem wiem, Przepraszam że się tak zachowałem ale musisz wiedzieć że nie jesteś moim ojcem czy matką zresztą mam już 21 Lat i nie jestem dzieckiem, wiem gdzie dom.-Spojrzałem na niego i zmierzałem  ku górze-Harry czekaj.
-Co?-stanąłem
-Na prawdę przepraszam.
-Spoko-i ruszyłem znów ku górze. Jakoś nie wiedziałem co mam powiedzieć, jest taki szczęśliwy, Nie umiem mu powiedzieć aby przestał się z nią widywać, w końcu i tak by nie posłuchał.

< ------ >

Nie wiem jak wam ale mi się to jakoś nie podoba starałam się jak mogłam i wyszło takie coś z niczegoś.
Nie miałam czasu kiedy dokończać teraz mam go trochę więc postanowiłam pisać dalej, za tydzień postaram  dodać znów :)  

piątek, 1 lutego 2013

VII

aż... Do pokoju wszedł Niall z chłopakami. Lou szybko odsunął się ode mnie i uzyskał pozycję siedzącą, trochę wyglądał na przerażonego a zarazem wystraszonego. Na szczęście nikt z nich nie zauważył jak, z Lou oddzielała nas jedynie bardzo cienka karteczka.
-Harry, jak się czujesz?- Blondasek zawszę wiedział kiedy źle się czuję.
-Zmęczony jestem - wyszczerzyłem rząd białych zębów.
-To idź spać, my pójdziemy na dół-odwrócił się i wyprosił wszystkich z mojego pokoju, Lou przez chwilę został aby szepnąć ,,dobranoc Harreh'', Po czym wstał i wyszedł zamykając przy tym drzwi. Leżałem na łóżku, i myślałem o jego malinowym ustach które się zbliżały coraz bliżej i bliżej. Widziałem go jeszcze przed moimi oczami, te jego usta, to wszystko co się działo zanim wszedł Niall,Liam oraz Zayn. po 20 minutowych namysłach, zasnąłem.

*Oczami Louisa
Wyszedłem z pokoju jak prosił Niall, Nie wiedziałem co we mnie wstąpiło, wtopiłem się w tych zielonych jak las oczach. Gdy o nich myślałem przechodził mnie dreszcz, Lou ogarnij się,wyjdź na powietrzę, po oddychaj i pomyśl -naszła mnie myśl i bez zastanowienia, wziąłem kurtkę i wyszedłem na dwór. Przechadzałem się ulicami, myśląc o tym wszystkim. Byłem tak zamyślony, że niechcący wpadłem na dziewczynę, która opuściła swoje notki na chodnik.
-Przepraszam- i schyliłem się by pozbierać kartki, które opuściła. Na kartkach, czarnym drukiem i pogrubionym było napisane imię i nazwisko dziewczyny- Eleanor Calder ?
-Tak - Uśmiechając się do mnie odebrała notki.
-Jestem Louis Tomlinson -z uprzejmością podałem dłoń skierowaną ku Elea nor - miło poznać- po czym wystawiłem rząd białych ząbków.
-Mi też, a teraz przepraszam, ale bardzo mi się spieszy.
-Mógłbym dostać numer telefonu?- Dziewczyna była lekko zdziwiona, ale nie zastanawiając się, by czasu nie tracić podała i odeszła pospiesznym krokiem, znikając z pola widzenia.


~ Przepraszam, że tak długo i że jest krótki ale nie tak łatwo pisać by wyszło dobrze i żeby się spodobało wam. Mam nadzieję że się podoba jak na razie następnym razem postaram się bardziej wysilić ''mózgownicę'' i napisać więcej ;)

środa, 23 stycznia 2013

Pierwszy raz ;)

Hej, jestem tutaj nowa i dokończę Historię poprzedniczki, będę się bardzo starać aby historia ta była bardzo dobra, wiem że nie będzie aż tak dobra jak Debby, w końcu dziewczyna ma talent. Nowy blog @Debby__S; http://ps-i-love-you-larry-stylinson.blogspot.com/  < Wiem, że będzie wspaniały jak ten,którego pisała tutaj .  Zapraszam do Czytania i pozdrawiam Daria ; )
Jak masz pytanie, zadaj je tutaj : 
http://ask.fm/zezlecie

Po raz ostatni.

Witam. 
Pisze do was ostatni raz. Znalazłam chętną osobę na dokończenie tego bloga. 
Mam nadzieję, że spisze się lepiej ode mnie. 
Cóż ja nie mam ostatnio ochoty pisać, a ten blog stał mi się bardziej odległy niż reszta, a przecież był pierwszą taką historią. Czułam, że nic więcej nie zdołam napisać. 
Przejmuje ją bodajże moja imienniczka @DaaDako 
Ja się już z wami pożegnam. 
Ale zapraszam tutaj: 
http://ps-i-love-you-larry-stylinson.blogspot.com/

niedziela, 20 stycznia 2013

Informacja.

Witam.
Jak widzicie nie dodałam nic przez tyle czasu i szczerze mówiąć nie wiem kiedy dodam. Niby mam ferie, ale nie siedzę cały czas w domu.
Jakoś nie mam ochoty pisać.
Myślę o usunięciu, ale naszedł mnie jeszcze jeden pomysł, żeby oddać komuś ten blog.
Jeśli byłaby chętna osoba na dokończenie tej historii za mnie to mogę opisać co planowałam, ale pozostawiam jej wolną rękę.
Więc jak jesteś chętna to napisz do mnie na 35029706.
A zadaniem wstępnym jest dokończenie sceny z VI rozdziału.
Debby xxx
PS. Jeśli do końca miesiąca nikt się nie zgłosi, ani ja nic nie napisze - blog znika.